słoneczniki pachną połową sierpnia
dalej scenariusz układa się sam
znalazłem adres do drzwi zadzwonię
zapytam czy pamiętasz o chłopaku
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
szuflada pełna nieudanych wierszy
życie prawdziwe by było bajką
wędruję po wsiach miasteczkach
wielkich molochów nie ogarniam
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
zapach włosów żółte koperty
szuflada pełna nieudanych wierszy
zdjęcie piękna rumiana
za zakrętem byłem niebo jasne
było dawniej dobrze teraz też nie jest lepiej
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
co było rozsądkiem a co grzechem
wybierałaś wybrać nie umiałaś
okryty kocem słucham płyt Cohena
byłem jestem grzeczny jak mały chłopak
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie