Powyzbawiania wydolności marzeń<br />
Ogromobezsnem na mój jaw z mą ją<br />
Gdy zaoddali się lub nie przybieże<br />
<br />
Już dziś jak ja przyobuty w bezkrzyk<br />
Spojrzeniem plwać bym mógł tuż za lub obok<br />
Tych wszystkich mych przez łzo, duszo i wierszy<br />
Bo nie dotknąć Cię ani ich lub kogo<br />
<br />
Nazwać już wypada mi posłowem Twym<br />
By móc zamknąć oczy jak wyprzezokno<br />
Późniony żal jakby nie ma a martwy<br />
Sakrament zakiedy dusza ma mokrą