kieszenie wypełnione kulkami
pękające podszewki rumiane uśmiechy
chęci są by zrobić coś by bohaterem być
może uratować świat przed wrogiem
szukają ukradkiem gdzie się skrył
pewnie kopie transzeję i schron
zagarażowane Krazy Kamazy
cuda techniki starzała co uziemia samoloty cywilne
idą chłopcy niosą trumny niosą urny
niusy z pierwszych stron nadchodzi wróg
zamaskowane zielone ludziki
strzały ze wszelkich okien pęka szkło
dowódca kim on skąd on
dzielny chłop ma wizję gdy budzi go wódy brak
końcem świata wojnę zwą
obraz głupoty maluję ubolewam
noc daje nadzieje że nic się nie zadzieje
my roboty my drony spece od tajnej roboty
a ty człowieku giń boś nie ruski syn