Musisz pchać kamień na górę
Czując przy tym szczęście
Nie oczekując niczego więcej
Jak też w przyszłości piasek...
Nawet to będzie zbyt trudne
Czego chcesz, Nietzschego
Żeby staczać się razem
I zmieniając wartę
zgubić smutek na zawsze!
Myląc kolejność
znaleźć studnię
I czerpać co ostanie
na wieczność...na kartce...
Uwierzyć w przypadek
Jak dziecko we mgle
A z piekła wyjść lekko
I krzyknąc na górce
Mijając codzienność
Mój kochany lasek
Moje czerwo
Moje ciemne ulice
Na których już żyć nie gonię
Bo tyle cierpień na łez padole
Lecz chcę żyć, póki jeszcze mogę!
cierpiąc