pozwala oddychać
zmienia mnie świat
w bałwana
na śniegu bawią się dzieci
mało wiem jak umieram
nie rozumiem wielu wydarzeń
nie pojmuję kim tak naprawdę byłem
pytanie zadaję kim jestem
świat na psy
karmię manowce
swoboda zmieniona w niewolę
umarł duch w szary proch
w dłoni piasek
pył przeszłych dni
na niebie ptak płynie
zazdroszczę mu
lotu