Zbliża się zachód.
Czerwone słońce
odbija się w rzece.
Jest po burzy.
Mgła ściele się po łąkach.
Słychać pieśń ptaków.
Mija mnie ojciec
z dziewczynką na rolkach.
Dziewczynka mówi "dzień dobry"
a ojciec spogląda przyjaźnie.
Wracam do domu.
Niezmęczona.
Chłodnieje, ale nie jest zimno.
Rześko i przyjemnie.
Myśli odpływają
nie przeszkadzają.
Mam czysty umysł
gotowy do pracy.
W pokoju siadam przy biurku
i piszę ten wiersz.
Po co?
Wielu się nie spodoba,
bo moje słowa są zbyt proste,
bezbarwne i beznamiętne.
Co nie znaczy, że nie doświadczyłam.
Doświadczyłam.
Ale o tym wie tylko
moje serce.
Piszę więc
dla Niego.