za oknem opadła szarość
on powiedział że jej nie kocha
wzrosło ciśnienie nastał grzech
obiecywał słał listy odpisywał
kreślił wiersze tańczył w deszczu
świat upadł na początku wojny
idąc do ołtarza powtarzał ty i więcej nikt
była inna nieładna podobała się
mimo wad i na nie słów kolegów
zakochał się niedbale
zniszczył pola biegunowe