A słowa zapełnią wnętrza
Szkarłatem serc
aby na wieczność umierać.
Mamy tylko noże
W płucach i tlen rozpiera je
Ostatkiem piękn
Wszystkie warstwy od zera
Gdy przyłożyłem cierń
dla bliskich stworzeń
Ginących w smutkach
Gasnącego człowieka
Obudził mnie szept...
że nie czas uciekać
Marą koszmarną
ze wzroków czarną
Krokiem i szeptem
Po cichu budząc światło
Przez skórę w ciało
łagodząc ciernie
sekundami bez krzyku
deszczem oblaną
Mare Imbrium
budzi moją duszę
a raczej to
co z niej zostało!