twoją bluzkę niebieską
czułem jakbym dotykał delikatnie
palcami nieba
w dłoniach wyczuwałem tętno
szybki oddech pachniałaś bzem
odpływałem na wrzosowiska
stąpałem lekko nie dotykając ziemi
z głową w chmurach karmiłem pragnienie
brakowało mi ciebie
ust czerwieni
o smaku dzikich czereśni
włosy leszczynowe pachniałaś
ciepły letni deszcz na policzkach
razem przez świat
kroczymy drogą nie wiadomo dokąd
dobrze nam
wspomnienia pokrył kurz
jak starą skrzynie na poddaszu
ważne jest tu i teraz
wybaczmy sobie gorzkie dni
niby że ich nie było
dobrze nam tu na naszym kawałku nieba