Cudzy wzrok tylko ocenia
Zza parasolki orzeźwia
spojrzenia pełne kolorów
Czasem czarne od cierpienia
Szklane ze złych wyborów
To wciąż twoja umbrella
Wśród cichych kroków
Widzę ją nawet o zmroku
Moja tęcza w deszczach
Daje znak dla Ziemian
W jej jednym oku
tyle szczęścia
Nie musi się zmieniać
Gdy z każdego wnętrza
Tylko ta jedna
na widoku
Czuję spokój!
W zieleniach
Czarnych kolorytach
wspólnych od poczęcia
Mam dość smutnych widoków
Gdy chcesz umierać
Do natury, Do nieba
Pragnę zburzyć mury
schować w korzeniach
Bo wspólna ziemia
A ty przyszłaś
Oddając trudy
W spojrzeniach
Bo żywot zbyt krótki
I szkoda czekać!