Drżały
wszystkie jej kończyny
Na ich wspólne myśli
A on poruszał dłonie
Całował policzki
Nie potrafiąc odejść
Zapomniany...
Zanim przeczyta listy
I pozna miejsce szeptów
Na rytm zbyt spokojne
Szeptające ukrytemu dziecku
wszystkie krzywdy
Póki nie krzykniesz
będzie trwać samotne
Żywiąc nadzieję
resztką tlenu
Przecież są podobne...
Jak woda nie oddaje dźwięku!
Niepotrzebna transfuzja
Chcę w objęcia, w ramiona
Kiedy Ona zbyt smutna...
Musisz krzyknąć
Chowam to w sercu
W oczy mi popatrz!