gdy umarł ojciec co gwizdki robił z gałązek wierzby
to pomyślałem jaki samotny jestem a jaki byłem
i co robili abym ich przeżył
babka jak nikt lepiła kluski do zupy z jagód
matka pierogi z truskawek w bitej śmietanie
dziadek potrafił udać tak wilka że nawet
niegłodny wnet zjadał obiad bez wydziwiania
sadzone jajka na słoninie szczypiorkiem strojne
młode ziemniaki lipcowe słońca całe w koperku
i zsiadłe mleko w białym kożuchu z ciemnej piwnicy
chłodnej jak bez nich moje gasnące życie