tam mieszkał sobie skrzat
a ludzie powiadali
że to niezwykły chwat
siadał przed budą psa
tuż po zachodzie słońca
i wył z nim do księżyca
smutne pieśni bez końca
o pięknie czerwonych zachodów
i cichych nocach nad Donem
a pies ten w takcie żałosnym
merdał do niego ogonem
bo był już stary i łysy
bez zębów i z szklanym okiem
bardzo zmęczony życiem
z chronicznym ślinotokiem
tak sobie nocami wyją
a w księżycowej poświacie
świecą lysy łeb psa
i stare gacie na skrzacie