w moich skarpetkach ulubionych
rozklejam się i myślę sobie
ten czas mknie jak szalony
dostałem je od ciebie
w drugą rocznicę poznania
tak nagle przyniosłaś je/
i po prostu mi dałaś
zielone trawy kolorem
bijące różowe dwa serca
niezdarnie połączyły się
z wiarą że miłość je przetrwa
a czas bezwzględny drań
okrutnie zadrwił z nas
poplątał włosy i nasze losy
jak musztardowy gaz
wyblakłe dziś w kolory marne
jak echo dni gdy były w stanie
zielenią ubrać całe pranie
czy kiedyś jeszcze puszczą farbę?