szeptu, ciszy, krzyku
Żyje tylko część chwilą
czarnego lasu i ciebie
Wiatr rozwiewa krawędź
twoich myśli do całości
Całujesz drzewa na wdech
One nie rozumieją, nie znają
ludzkich wątpliwości
Budzi szept
jednak ciało
Jednak musisz biec
Tobie zawsze mało
czujesz gniew!
Zmechanizowane ruchy
rozdają ziarno, Słońce
szedłem na czarno
nie wiedząc gdzie
rany zostają
z marną wiarą lecz
One odradzają się
Tam gdzie nie mogę
dalej biec, bo Tobie
zawsze mało zamiast
wybrać szept...
[*]