obudzić się na obłoku i nie myśleć
poszukać miejsca gdzie jeszcze nie byłam
noc uszeregowana dwójkami
stoi jak na warcie i czeka
dzień to podróżnik
spokojnie przemierza granice mojego ogrodu
słodzę trójkę w sam raz
księżyc zasklepia w filiżance tęsknotę
z porysowanym uchwytem
tak szaro w tym cummulusie
może chociaż skrzydło kruka
otrze się o skroń