W maratonie pięćdziesięcio kilometrowym
siły swe i determinację sprawdzali.
W śród dróg leśnych
pod górę i z góry zbiegali.
Nie wszystkim takie zamieszanie odpowiadało.
Z lasu gromada zdenerwowanych
i znerwicowanych szerszeni się zerwała
i za sportowcami ruszyła.
Niektórych biegaczy dopadła
i się z nimi rozprawiła .
Za zakłócanie ciszy leśnej
się powetowała.
Na pomoc karetki pogotowia przyjechały
i pomocy poszkodowanym udzielały