niby dym a jakby rześko
nad łąką gwarno
kumanie cykady śpiew ptaków
krzyk czajki i dzikiej kaczki
jakby w słownej jatce
niesie się życie nocy letniej
rzeką co brzeg porosły
tataraki zapach niezapomniany
cudnej łąki
lilia wodna co dzbanek rozwarła
bielszy od pierwszego śniegu
kusi owady bąki barwne ważki
bociek szuka żabek lub myszy polnej
młode na stodole klekoczą głodne
gaździna na ławce pali skręta
wciąga od czasu do czasu tabakę
wspomina zamyśla się czasem
dokąd idzie człowiek gdy zamyka oczy
wieczny zegar którego nikt nie zatrzyma