trwałość budowli od podwaliny
Mojego serca nic nie zatrzyma
strumień gorący naprzeciw zimy
Mój sajan dba o impresario
artysty jak posągi bo zima
Trwają dbając o piękno pozy
Ja tańczę na zgliszczach
lekko ,oni nie wierzą na oczy
kłują mnie odłamki i ułomki
O ten luz dba moja tunika
Abym kroczył i krzyczał z bólu!
Przełamałem pierwsze lody
Tyle biorę z życia?!
To jest jak chleb
który łamie ojciec
nie sposób dociec
pozoru braku potrzeb
komu zabraknie
które dziecko jest głodne?!
Tatko, ja tylko poszczę.