woskowanych marionetek
każdy dzień jak odlew
sztuczny każdy poranek
związek rodzina zakłamani
rzygam tym co mi dał świat
wybaczcie
życie nie może być
martwą naturą
biegiem każdy biegnie
rozgląda się po nieznanych twarzach
lub chowa szarą twarz
każdy rodzi się w bólach
dlaczego hierarchia rządzi hierarchią
my na dole jak szaraki ja się duszę
stawiają nierząd za wzór
morderca ma prawa pies je ma owca też ma
uważaj na psa by nie być mordercą bez celu
każdy zwierz kochać chce lecz nie lew
uciekać nie ma dokąd
skończyć ze sztuczną niewolą
Boże w umysłach zrób dziurę
by wciągnęła nienawiść głupotę
na wierzch niechaj wypłynie
mądrość prawda
by się obudzić choć na ostatnią chwile
ulotnię się wtedy i zniknę na czas bez ograniczeń