była ciemna noc
Niewiele pamiętam
zostało tylko ciepło
upragnionych rąk
Na naszej skórze
czekały na później
Szczere,smutne i zimne
słowa zachwytu naturą
Wtedy pewne i czyste
dopóki nas nie zbudzą...
Pamiętam flesz
twoje przymknięte powieki
dźwięk łamanych drzew
mających stać na wieki
gdzieś tu leży kres...
Szukam i nie potrafię
znaleźć innych znaczeń
Widziałem dwie miniatury
czarne, wyrwane - nasze
ze świata kontekstu
Zadrapane klisze
wylany atrament
na zakochane twarze
W końcu mogę mówić
z brakiem pragnień
że słyszałem ciszę
naszych serc
i słowa ostatnie...
Dobrze, że nam nie wyszło
skarbie...