Sercami tysięcy włada
Panna Niesłowna ciszę wzmaga
naprzeciw serc, co się płoszą
Żywą ironią każdy był stada
głos słowiczy wojny bronią
otwartość pamięci armata
Idź precz, byłeś wroną dla świata
Obcym czas trwać pytaniem
wbrew zasad, znałeś zawsze.
Ci, którzy imają się na tronie
cudzych widziadeł po oparcie
a nie znają słowa na koniec
Pozornie otwarte panie Dante
połóż dłonie na prześcieradle
i rysuj własną krwią kręgi
Wartkie akcje się tworzą
lecz nie twoje zaś twej udręki
Krótkie, nieważne, doraźne
Dłonie chyboczą z męki
dzieło życia cudzej ręki
bo ciało spadło na parter
i jak człowiek, coś tam jęczy!