nic nie będzie takie same
Mały wóz ma prawo być
chociaż trochę wielki.
Przez chwilę nie patrzę
pamiętam nasz okrzyk
Czekaj, niech leci!
I sekunda za sekundą
aż musiało upaść.
Czas niestrwożony
Piję w oknie kawę
On na chwilę przystaje
i zdejmuje swą czapkę
Z głowy czas wypada
młodzieńczych marzeń.
Teraz nie jesteś gwiazdką
już z okna słyszę choinkę
Tam w lesie też kiedyś
spadła bombka nad urwiskiem.
Marzenia?
A czym one są wszystkie?
Kawa się kończy, już zimna
Gwiazdka nie świeci
I całe to życie bez życia
też za zimne