wychodzę codziennie wczesnym rankiem
powracam tak po jednym roku
bywam w miejscach zapomnianych
oglądam świat oczami urojeń
światła rażą życie wyblakłe
zapominamy o ludziach
obudziłem się bracie
idę swoją najprostszą drogą
nie skręcam
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon
skomplikowana psychika bombardowana
wizjami wiadomościami wyssanymi z palca
okłamywani w gonitwie
gromadzimy niepotrzebny kapitał
budujemy zamki całe z piasku
budzimy się z bólem głowy bojąc się o interesy
majątki są dobre gdy dziobiesz z umiarem
światła rażą życie wyblakłe
zapominamy o ludziach
obudziłem się bracie
idę swoją najprostszą drogą
nie skręcam
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon
nadchodzi era serca ktoś psuje wartości zaprzecza
rzeka życia rozciąga koryto wspomnień
zanurzony w świadomości oświeca mnie droga
gdy uciekam przed śmiercią nie potrzebuję słów
pogarda na każdym kroku spływa po mnie jak deszcz
po rynie wprost do kanału
wrogowie już się boją
knując kolejny plan jak mnie pominąć
światła rażą życie wyblakłe
zapominamy o ludziach
obudziłem się bracie
idę swoją najprostszą drogą
nie skręcam
na bokach zło utyka
chowa ciemny ogon