stoku zatęchłych marzeń
nadejdzie dzień skuteczny
jak jasny chuj
mnogi perfekcją wrażeń
mlaskanie ciał w dotyku warg
opuszki w sosie zmysłów zmieli
wylany pot we wspólną toń
na palm szczyty uniesie
całkiem przypadkiem
dzban pełen schodząc
zawadzi nogą
wyleje lusz
dodając skrzydeł
dozgonnie wdzięcznym bogom