życiem gdyśmy byli dziećmi
każdy oddech, wydech
jak tornado z marzeń
jak mogę zapomnieć życie
patrząc na twarze
Odmawiam i żyję
ostatnią modlitwę
w rozsypance
nie krzyczę pod wodą
ta, niech się patrzą
jak topimy smutki
tą naszą młodość
nie musisz czekać
stworzymy samotność
wiesz, we wspólnocie
głośnym szeptem serc
czas umierać, iść
z kulawą nogą gdzie
nie ma już miejsc...
dziś jest zimno Panie
ale chłód nie zabije
co boli tak mocno!
mamy takie same twarze
ja nie żyję , ty!
ty będziesz gapiem
stworzymy samotność
nie musisz czekać
w huczny tłum pójdziemy
i każdy czuć się będzie
tak bardzo obco...