ale tylko wtedy
kiedy coś się kończy
wołaj te najbardziej
wołaj te najbardziej
gdy coś się zaczyna
kończ i zaczynaj
przy butelce wina
popatrz ptaki kwilą na drzewach
morze szumi w muszli
woda niebem połyskuje w studni
usta tężeją oczu gasną słońca
zachodzę w głowę z kim po co dlaczego
tutaj jestem a obok schody ruchome
i tafle z piasku a cegły wypalone z gliny
doły
doły wysokie
co ja tutaj robię
gdy moje dłonie lśniące
błądzą a w głowie szlaki
pól pełnych zgiełku charczących i zgrzytu
najświetniejszego ludzkiego oręża
a białe kości jak przecinki z bezsensu
uczynić chcą sens nadać i przekuć
gąsienice w kosy
dźwięki przeróżnego kalibru w jeden
zlać głos serca
bijącego w odwróconym kielichu
na trwogę na wesele i gdy ktoś przybywa