ością
siedemdziesiąt procent że nie zostaniesz na noc
zgadłem zamiast czekoladek są marzenia
tak trudno zamknąć rozdział
po przecenie
wierzyłem lecz wiary zbyt mało całkiem
niewiele
zostałem sam wśród zabawek we własnym niebie
byłaś losem los ktoś mi skradł jak skarb jak spokojny sen
przyszły dzień nie będzie naszym dniem
nie znam cię
zapomniane witraże samotne bramy ciężkie senne płoty
opadłe powieki nie leżą mi na szalach oko łzawi
zatopiony w bursztynie blask dawnych nocy
śniłem lepiej
oszukany w piątek czarny świat poukładał
się nie dla mnie