stoję ze skóry obdarty<br />
Z twojej łaski tak ogromnej<br />
że aż niewyobrażalnej<br />
litość mi z oczu wypływa<br />
<br />
Stoję jak drzewo obok stacji<br />
poza miastem gdzie<br />
pociągi przyjeżdżają<br />
jedynie w najbardziej krwawe<br />
święta w roku<br />
<br />
Ubogi jestem ponad miarę<br />
aż brzucha wciągać nie muszę<br />
żeber zgubiłem juz parę<br />
a gwiazda w moim gardle zdaje<br />
się gasnąć od pewnego czasu<br />
<br />
Wyjść nie mogę<br />
bo bez skóry nie wypada<br />
więc sterczę już prawie wisząc<br />
a gdy się poruszę to coś jakby<br />
palec czyjś w oku czuję