nikt nie prosił o życie
nie miał do spełnienia
paru chwil potrzeby
i już wtedy byłeś kimś
bo zapragnął ktoś
Nazwali Cię człowiekiem
bez urodzaju z nogami
jeśli nie są krzywe
a świat wciąż poszerza
idziesz po swe miejsce
może to dziwne
ale po wielu latach
rodzinne gniazdo
będzie zbyt obce...
trzeba znowu wyjść
w bliskie nieznane
odległych świateł blask
zdobyć w kieszeń
na nowy poranek
jednak brak czegoś
jakby systemu grzewczego
wnętrze niedomaga
i oczy pragną szukać
niepewność
znalazłeś na chwilę
i zaraz straciłeś
w palcach piasek
na słoną plażę
a przemija, życie!
tak nieuchwytne...
teraz widzisz coś
co chciałeś doceniać
czekasz na prąd
żeby zrozumieć...
dalekie zbliżenia
chodzą po horyzontach
twojej ciasnej klatki
uśmiechając do siebie
do czasu, aż pęknie....
kiedy biec już nie chcę
wyciągnij ze mnie serce!