latarni szarego miasta
obok krzyża co wrasta
do gardła szyi potulnej
przykryta kominem
dla zamglonej pamięci
zawsze palce na chęci
przy życia statywie
nad szyją jest dym
bucha co godzinę
nie widać już nic
zabrało ją i okolicę
jestem tam gdzieś
zamknięte oczy
mnie też porusza
wiatr...
gdy kiedyś obudzą
że byłem potrzebą
lecz jeśli to jutro
to wciąż nie wiedzą
ile przeszedłem.