z chłopakami już pedałujemy w kierunku donikąd
takie były lata dziewięćdziesiąte , kaliber cztery cztery
papierosy smakowały jak schabowe popularne i zefiry
jarałem po dwadzieścia panie , takie tanie , stać mnie na nie
istnieję obok egzystuje Leon
osiemnaście lat zamiary dziewczyny
długie baty czesał je wiatr mył deszcz
dookoła świat nie do Poznania
bliżej Lublin Warszawa
jadą po nas , na nas czas
zwijamy się ocierając pyski
dyskoteka gra ,suka , kogut niebieski
małe dwa tępe pieski ,pały biel na piszczelach
w głowie karuzela kalejdoskop
paw tysiącem barw , śledź popatrz mózg
oko patrzy w rozbiegane strony
tęcza nie zliczę gwiazd