tankuję paliwo a pociąg odjeżdża
jeszcze patrzę w niebo a ptaki
otaczają nasze chmury piękna
wspólne kratka w kratkę klatki
żyję słowem bo ciało ucieka
na chodnik do przysadki tłoczy
do prywatnego serca na tory
przez zaśmiecony trawnik
do szybu do nory!
Mogę leżeć w trawie
i wypalić ciebie prawie
mogę nie móc więcej ale
czuć coś na mym gardle
jak drapie moje plecy
a serce rozum wiara
ciekną rozlane z czasem...
(pet śmieci trawnik, nora studzienka kanalizacyjna, rozlane to szlam pomyje)