patrzę z góry na motłoch, z lewackiego zachodu,
bo ja się nie boję, bo ja mam korzenie,
bójcie się dziwki, hołoto i jelenie.
Idzie misiek - już was słyszę.
Plujecie na sztandar, orła i koronę,
szmaciarze, nieroby, żłoby zatracone,
jam z dziada pradziada, chłopię malowane,
rozwalę wam to gówno i ustawię was pod ścianę.
Teraz my - k u r w a, my!
Ujadacie, skamlecie, już nic wam nie pomoże,
Nie mylę was z żydami, komuchy pierdolone,
Bo wam się coś marzy, równo, kolorowo -
nie kumacie, że teraz już tylko narodowo.
Teraz my - k u r w a, my!
Bo my mu tu budujemy poważną sprawę,
krzyże i pomniki, przepiękną Warszawę,
won mi stąd złodzieje, innowiercza hołoto,
bo wam skórę wygarbuję i wdepczę was w błoto.
Idzie misiek - już was słyszę.