by w głębi dzieckiem być
nie chować głowy pod koc
wyjść z piaskownicy
wyskoczyć na lody
miasto zabija własne ego
gdy byłem młody kochałem ją
mówiła za młody
samotność objęła w ramiona
dotykała skóry zimnych dłoni
cienkiej jak pergamin
z ziemią zmieszane słone łzy
dotykałem powiek opadały jak liście
barwy jesieni na twarzy
nie uleczysz czasu wspominkami
właśnie w tym sens
by w głębi dzieckiem być
nie dostajemy od losu
tego czego pragniemy
więc biegnij
odjeżdża pociąg ostatni