zimą zimno ciepłem,
gdy jeszcze myślałem
nie dostanę nic od ciebie.
Przykryj smutek kołdrą
śnieżnobiałej pary z biurka,
rozluźnij mą samotność
zamiast łożyć mię w pary
lecz wciąż nie ufać.
(tobie lub sobie)
Byłem pierwszy,
który pokochał twój smak
dno brzmienie goryczy
tik tak cierpkich dni.
Byłem ostatni,
który wciąż ryczy.
Chociaż gwarantuję,
skończę w terminarz
tylko dla ciebie, będę!
nie do spożycia.