zimą, zimno-ciepłem,
kiedy jeszcze myślałem, że
nic dostanę od ciebie.
Przykryj smutek kołdrą
śnieżnobiałych par z biurka,
rozluźnij samotność,
zamiast mnie łożyć w pary...
A wciąż nie ufać.
(tobie lub sobie)
Byłem pierwszym,
który pokochał twój smak
brzmienia na dnie goryczy
(tik tak )
Jestem ostatnim,
śród cierpkich dni, który wciąż ryczy.
I Choć na gwarancji
skoczę w terminarz,
dla ciebie tylko będę
nie do spożycia.