bo wracają wciąż...
Mieliśmy tam łąkę
parę drzew i niebo
hebanowe jak dotyk
ciężki, rzęsisty, pragnę
biec po trawie
zabierając krople rosy
i wczorajszych łez.
Trącił nas też wiatr
ale nie byliśmy gotowi
na taniec przy innych kwiatach
wtedy wszystko było
dla ciebie, zbyt otwarte.
Samotni, to może i być
zapach ciała czy twarz,
ważne że coś...
słońce, tak mnie rozpala
nie wierzę, że nikt
nie widział jak płakałaś.
taki los mylić nie może
częściej żegnać zakątki
obiecałaś już na drodze
że za rękę razem...
przecież były początki
teraz jest koniec.
A oni mówią, że nie kochałem
że już więcej nie potrafię móc
wtedy ciepło zwało się rajem
teraz patrzę, trochę zimno tu....
aaa mówili mi wiele razy
że pisanie nie bierze do krain
że więcej nie da się ocalić...
ja tracić wiary nie chcę
bo za wszystkie skarby
tylko ciebie dałem w wiersze!
~N.N.