siatkę z cukierkami
na Mikołaja i Boże...
roztańczony w ściółce słów
uśmiechnięty chłopiec
A kur! Ja pierniki noszę
mam bajkę z białym czołgiem
o parę nowych kulek, proszę
by ten śnieg ukrył całą szkołę
w której uczono mnie życia
a o słowie, ani trochę!
jam strzelał parę by razić
sople lodu z serca panien,
a w zamian spadły mi
morale i kasztany w czachę!
tam obyczaj prawi dni
rządzi, gdy narciarzem
żegnam bo tak wstyd...
wina, wina dajcie mi!