swoimi krągłościami
rozpasałaś mi spodnie
mówiąc że tak wygodniej
okrążyły nas ważki
w chitynowych śmigłowcach
chciały bym cię całował
ja wolałem wiosłować
ptaszki wianek uplotły
chciały ci go nałożyć
ty wolałaś bym swoim
wymościł w gniazdku twoim
ktoś z brzegu do nas machał
machał bardzo uczciwie
w końcu krzyknął barany
prąd ściągnął nas do tamy
upadliśmy tak nisko
jak nisko spada woda
sprzed tamy tuż za tamę
a miałem cię za damę
na brzegu całkiem naga
dałaś mi dwie jagódki
ja tobie dwa jajeczka
rozbolały nas brzuszki
takie z nas łakomczuszki