niedobrze latka lecą
zegar tyka ubywa dnia
żyłami płynie krew
kończy się czas
srebrne obrączki na zgrabne rączki
kulinarne rewolucje nie ufaj mi
słowa brzmią
echo niesie licho w las
nie galeria a Bułgary
nie schabowe a suchary
suchy chleb
czarną marszczysz brew
więzienie blisko
z okna widać dom widać sad
zapach chleba rozpiera dech
stalowych krat
czujesz w ustach metaliczny smak
żarło zdechło byłaś jak wściekły pies
wieszają na słupach ogłoszenia
boli głowa w tak piękny dzień
zmarnowałaś szczęście
przyszła noc cztery osiem
twarda koja zakurzony koc
wolność ma swoją cenę
kochaj ludzi dzieciom daj spokój
wychowaj człowieka
nie galeria a Bułgary
nie schabowe a suchary
suchy chleb
czarną marszczysz brew
więzienie blisko
z okna widać dom
zapach chleba rozpiera dech
stalowych krat
czujesz w ustach metaliczny smak
sprzedana za parę słów
kucharzyła pruła sejfy
wydatki są bo muszą
wysoko miała głowę
czułem się jak dupek
inteligencją nie błyszczała
obserwowałem upadek gwiazdy
kulinarnie erotycznie zniszczyła życie
cegła po cegle rozbierała odkryła wstyd
szkic piosenki.