parą migotliwych ptaków
na promykach nieba
wybudzały krople rosy
na pełnych szczęścia
ziemi i twoich polikach.
Skryj się za naturą
zawsze usłyszę dźwięk,
mówią mi drzewa
z liści dotyka twój szept,
tak nieuchwytna
a rzuciłaś na mnie cień.
Wtem poczułem
jak zimno koi me serce
i kołysze czas do snu
i znikają wspomnienia
bo zbyt długo już biegnę
wokół jednego drzewa.
(Czy to klęska istnienia?)