nie przychodzi zmierzcha się
zimno nieszczelne okno
uderza w okiennicę
szare ściany słabe światło
w głowie myśli na głowie rzadkie siwe włosy
co zyskał co stracił człowiek
powoli odchodzi biedny i bogaty
szczęśliwy i niekoniecznie zadowolony
wszystkie drogi tak czy tak prowadzą do domu
wierzą w to bo coś w środku każe czekać na swoją kolej
przy stole wiele miejsca i krzesła widzę siebie
jest i ojciec dookoła spokój
ciepło w dłoniach
radość że śmierci nie ma