rósł poprzez czas,
w lesie wiewiórka,
szuka ogórka,
i jedna jaskółka,
czyści sobie piórka,
były też dziki,
szukają żołędzi,
a chochliki,
mają dobre lepsze wyniki,
trzy piórka w lesie,
wieść szybko się niesie,
o cerowym gaju,
i wszyscy są w raju.
W lesie jest domek,
w domku konopie,
w pięknej doniczce,
przy oknie,
rosną też maki,
sok z nich nie byle jaki,
dużo w nim szałwii,
wieszczowie są ładni,
kłosy zboża się żółcą,
plon będzie spory,
dziadek zobaczy potwory.
Dziadek marzył o lataniu,
jak da Vinci stworzył skrzydła,
maszyna przebrzydła,
niesie dziadka wysoko,
i na moje oko,
ponad marzenia,
wszystko się zmienia,
całe życie tworzył baterie,
wykorzystał zmutowane bakterie,
prąd z niczego,
nie zapomnij kolego,
że w próżni jest energia,
punktu zerowego.
Babka była głodna,
miała tylko dziadka,
a ich wnuczęta,
to dzieci gromadka,
babka gotowała,
i czasem szalała,
miała igłę z nićmi,
a na kocura,
wołała kici kici,
była kura domowa,
nadzwyczaj zdrowa,
rzadko chorowała,
a jak już,
leczyła ziołami,
mądra kobieta była,
ale jej dzieci,
wołały czarownica-łasica.
Dzieci do roboty,
Za siekiery chwyciły,
Oj dana dana dana,
W lesie powstała polana.
Rozległy się grzmoty,
pioruny wciąż biły,
ponad ludzkie siły,
dzieło stworzenia,
wiersz wszystko zmienia.