uderza niewiadoma
patrzy w niebo
ludzie jak tarnina tarka jest dobra
po pierwszych przymrozkach
dziadek ją zrywał na sok i wino
człowiek jak wiele ma wspólnego
z trawą
co łąki i rowy porasta
bujnie wyrasta usycha delikatna
łamie się słaba spala na popiół
użyźnia ziemię wyrasta nowa
historia się powtarza jak słowa kaznodziei
ludzie mokną na deszczu
on po szybach spływa
łzy mieszkają głęboko w oczach
wylewem na policzkach zmarszczonych
jak ziemia spierzchnięta