Żal do Pana dziś mnie zmusza,
Wobec Pańskich prac bezliku,
Pisać to, co każe dusza.
Jest Pan więc w awersji do mnie.
Wdzięk mój - widać - Pana parzy.
Jakże mam się poczuć godnie,
Skoro nie chcesz mojej twarzy?!
Tyle zwierząt z ręki Pana
Odnalazło satysfakcję…
Moja buzia zakazana?
Jakie masz Pan, Panie racje?
Niech Pan spojrzy tak na wskroś,
Na te rzesze miast i wsi:
Każdy ma w sobie to coś,
W każdym to coś ze mnie tkwi.
Pośród tylu dyrektorów,
Dostojników, dygnitarzy,
Posłów, hierarchów, mentorów,
Prezydentów i włodarzy –
Zauważyć Pan nie umie,
Znając ich i mnie do cna,
Że przy całym mym rozumie,
Każdy z nich, to jakby ja.
Pan to wie, że większość nacji
Koreluje z mym en face.
Pan wie, że w tej dominacji
Górę bierze moja twarz!
Weź Pan na mnie uważanie,
Być przydatnym się postaram.
Czekam na wykorzystanie.
Podpisano: Polski Baran.