który ma pole ścieżki długiej wijącej się po środku pola strumyczek mały z olchami
czysta woda w niej spokojnie płynie.
Wiosna była mokra tego roku
dziecko parę lat miało i z rodziną z pola wracało
strumyk większy był ,
dzieci do niego się nie zbliżały
gdyż grzęzły w nim i złe sny miały.
Trójka dzieci siedziała na wozie,
ojciec rodziny powoził nim , konie nagle stają dęba
zaczynają uszami strzyc.
Najmłodsza córka odzywa się
-słyszę rżenie koni,
tato zobacz tam są ręce,
dużo ich jest wychodzą z ziemi są coraz większe .
Ojciec przerażony krzyczy do córki
-odwróć głowę nie patrz się tam.
Dziecko odwrócone powtarza słowa.
-Tato zobacz tam ksiądz jest ,idzie z krzyżem
w stronę kościoła za nim ludzie dużo ich jest
leżą na ziemi i się podnoszą ,brudni ,
obdarci w łachmanach swych.
Na wozie ojciec żegna się krzyżem ,
dzieci módlmy się niech odpoczywają w pokoju wiecznym .Oni to tu o wolność walczyli,
w podmokłych polach na koniach ginęli .
Tu wojsko polskie o wolność walczyło
dużo ich szczątków po wojnie do kościoła zanosiłem .
Szczęśliwy jestem że doczekałem tej chwili
że jak ty mówisz córuś.
-Ksiądz ich prowadzi na wieczny odpoczynek
za krzyżem idą i podążają
do Wiecznego Boga się udają.