nuż się, a których kochaniem
żebraków ucieleśnić słowem ciężkim
Po twym darze nic nie ostanie
na drogę psom kości jak pręty
a z gardeł ,,zdychajcie!"
mówiłaś o śmierci.
Byt taki przyziemny
trucizną nie gardzić, brać
robactwo pod zęby, a krzywo!
Czarować mową i kwas
prochem na nerwy spalonym
napastować miłość i czas
nad słowo między żebra
gdzie ta prawdziwość
gdzie on miniony?
Gdzie raz ciepła serc zbiegają
chłód ziemi jutro zabierze
to młodość jako ten anioł
dni na świecie wnętrzem grzeje
a starość jako to światło
nie zostawia nic dla siebie.