to nie buty po szkole
zmienna pogoda
kołyszą się na szpilkach
sosny kołysane sennym wiatrem
trawy kładą się spać
ona czeka wytrwale
gdy nie wracasz po zmianie
stroi się dla ciebie
przy tobie czuje się dobrze
wyciąga cię na miasto
jak sznurówki z butów
niegdyś toczone przez nie wojny
lała się krew ginęli zakochani
kwiaty rosną dla nich
dla nich świat rozkwita matka Ziemia