i ośnieżonymi górami.
Babie lato pajęczynę rozrzucało
które w słońcu się mieniło,
z kolorowymi liści na ziemię spadało.
Jesień po kraju się rozejrzała
i suszę na polach ujrzała.
Nad stolicą kraju się zatrzymała,
na Wisłę spojrzała i zapłakała.
Deszczami ziemię nawadniała
by rolnicy oziminy do wilgotnej gleby
siali i na przyszły rok suszy się nie bali.
Władze Stolicy które swe brudy
po gminach rozwoziły i zaciszne miejsca
śmierdzącym szlamem nawoziły
deszczem obmywała i rozrzedzała